Włodawski SPZOZ, podobnie jak inne szpitale powiatowe, boleśnie odczuwa skutki galopującej inflacji. Zadłużona na ponad 30 mln złotych placówka liczy wydatki i zaciska pasa. Wzrosły pensje, koszty usług, rachunki za media. – NFZ nie bierze tego pod uwagę – uważa dyrekcja włodawskiego szpitala.
W lutym bieżącego roku inflacja w Polsce wyniosła 18,4 proc. Tym samym padł rekord. To najwyższy odczyt od 27 lat, a konkretnie – od grudnia 1996. Jak wynika z danych Głównego Urzędu Statystycznego, ceny towarów i usług konsumpcyjnych wzrosły przeciętnie o 1,2 proc. w stosunku do stycznia. W porównaniu do analogicznego okresu ubiegłego roku były wyższe aż o 18,4 proc.
Wydatki rosną nie tylko w gospodarstwach domowych, ale i w szpitalach, gdzie gros wydatków stanowią dostawy i usługi. Samodzielny Publiczny Zakład Opieki Zdrowotnej we Włodawie nie jest wyjątkiem.
Jak poinformowała nas dyrektor włodawskiego SPZOZ-u, szpitalne rachunki wzrosły (w porównaniu z rokiem 2021) aż o 35 proc.
– Szpital płaci więcej o 44 proc. za odbiór odpadów komunalnych i o 74 proc. za usługi informatyczne. Opłaty na ZUS wzrosły o 70 proc., wynagrodzenia pracowników o 35, a pozostałe zakupy (niezbędne do funkcjonowania placówki) aż o 42 proc. – wylicza Elżbieta Szpilewicz.
Żywność, jeszcze w ubiegłym roku, podrożała o 35 proc. – W tym roku jesteśmy zmuszeni przeznaczyć na jedzenie jeszcze większe kwoty, bo choć niektóre produkty nieznacznie potaniały, inne podrożały znacząco, np. mięso świeże – o kolejne 20 proc. – wyjaśnia dyrektor szpitala we Włodawie. Jak wynika z planu szpitalnych zamówień, tylko dostawa mięsa, wędlin oraz mrożonek w styczniu i lutym tego roku kosztowała szpital 160 tys. złotych. Zakup artykułów spożywczych, mleczarskich, owoców i warzyw ma kosztować 300 tys.
Dalszą część wiadomości znajdą Państwo na stronie Super Tygodnia.
Kolejny jęk dyrektorki. A remonty z feniksem idą pełną parą.
Napisz coś więcej na ten temat.
Ludzie nie podniecajcie się, to po prostu przygotowanie do prywatyzacji tego co pozostanie po szpitalu. Normalna praktyka. Nie pamiętacie już jak było z lekarzami rodzinnymi, najpierw za publiczne pieniądze się remontuje, potem przechodzi to w prywatne ręce, podpisuje się kontrakcik z NFZ, zapewniając bez żadnego starania się o pacjentów stały dopływ gotowizny, a ponieważ metrów dużo, to miasto zwalnia z podatku od nieruchomości. Co wy dopiero do Polski przyjechaliście?