Pieniądze miały trafić do podopiecznych ośrodka pomocy społecznej. W rzeczywistości jednak zasilały konta kobiet, które z pozyskiwanych dotacji zrobiły sobie dodatkowe źródło dochodów. Teraz grozi im nawet 15 lat więzienia.
Sprawę prowadzili policjanci z wydziału do walki z przestępczością gospodarczą Komendy Miejskiej Policji w Chełmie pod nadzorem Prokuratury Okręgowej w Lublinie. We wtorek (25 kwietnia) sąd zastosował wobec nich tymczasowy areszt. Najbliższe 3 miesiące spędzą w zakładzie karnym.
Zmowa trwała prawie 4 lata
– Każda z kobiet usłyszała zarzut dotyczący tego, że w okresie od stycznia 2019 roku do końca października 2022 roku, działając jako funkcjonariusze publiczni, wspólnie i w porozumieniu oraz w celu osiągnięcia korzyści majątkowej, dokonały przywłaszczenia powierzonego im mienia o wielkiej wartości w kwocie nie mniejszej niż prawie dwa i pół miliona złotych, które zostały pozyskane jako dotacja celowa z Urzędu Wojewódzkiego w Lublinie. To działanie miało polegać na poświadczeniu nieprawdy w systemie, a także na podawaniu sprzecznych danych o kwotach, które faktycznie były wydatkowane – informuje Agnieszka Kępka, rzeczniczka prasowa Prokuratury Okręgowej w Lublinie.
Dodaje, że miały to być pieniądze na realizację świadczeń socjalnych na potrzeby podopiecznych ośrodka pomocy społecznej. Przelewy były jednak fikcyjne. Większość środków trafiła do rąk osób, które usłyszały zarzuty.
Dwie z tych kobiet usłyszały jeszcze dodatkowo zarzut dotyczący tego, że w związku z grożącymi im niewypłacalnościami przeniosły składniki swojego majątku na rodzinę. Chodziło o to, aby nie zostały one zabezpieczone na poczet grożących im kar i naprawienia szkody. Zrobiły to już po rozpoczęciu śledztwa w ich sprawie.
– Kobiety w trakcie przesłuchań przyznały się do zarzucanych im czynów i składały wyjaśnienia. Na tym etapie nie przedstawiamy jeszcze treści tych wyjaśnień – dodaje prokurator Kępka.
„Mogły sobie na to pozwolić”
Wójt Paweł Kołtun potwierdza, że zatrzymane osoby były zatrudnione w Ośrodku Pomocy Społecznej w Starym Brusie. Chodzi o księgową, kasjerkę i kierowniczkę jednostki.
Dalszą część wiadomości znajdą Państwo na stronie Super Tygodnia.
wszystko fajnie ale nigdzie nie piszą kiedy mieszkańcy / ludzie którym się ta pomoc należała dostaną w końcu te środki, kto im to wypłaci ? wychodzi na to że coś się zwykłym ludziom należało ale wszystko rozegrają między sobą urzędasy a zwykły człowiek to tylko statystyka czyli jak zwykle
Przynajmniej trafiły w dobre ręce. Jak ma się sponsorować, alkoholików, ludzi którym się nie chce pracować, bo im od Państwa to się należy , tz socjal. A tu ludzie zaradni, myślący.
popieram
znam te gmine, jedna z biedniejszych w kraju, alkoholizm w tym kraju jest traktowany jako choroba, w gronie beneficjentów moops sa też ludzie chorzy na inne przypadłości, starsze osoby, często żyjące samotnie, często w warunkach jak z 19 wieku (brak wody w domu, że o wc nie wspomnę) ludzie niepełnosprawni, alkoholizm nie bierze sie z niczego najczesciej jest wynikiem depresji … im wszystkim moops powinien pomagać a nie pomagał, od 2019 zmarło kilka takich osób w tej gminie… może im należała się pomoc której nie doczekali … krześcijańska hipokryzja w pelnej krasie… witamy w kato-landzie (od katorgi)
popieram wypowiedzi to nie tylko w Starym Brusie takie sprawy dzieją się w naszym powiecie.
Jest gmina Hanna gdzie inwestuje Pani Wójt w kościoły a mieszkańcy nie posiadają wody w domu,dzieci zabierają i nikt tego nie widzi.
Pieniądze publiczne wydaje się na funkcjonowanie klubu sportowego a mieszkańcy żyją w biedzie.
Czy Wójt ma odrobinę honoru i nie wstydzie się tego co robi, czy widzi tylko kasę.
Ośrodek w Brusie nigdy nie miał kasy i ksjerki to kasjerka gminy
Jaki starosta taki powiat, Jaki Wójt taka Gmina . Wójt z Brusa to kolega Ramańczuka z PSL to czego można oczekiwać ?
A Grażyna z Hanny to samo.
Jak to możliwe, że przez tak długi okres udawało się robić takie przewały w GOPS Stary Brus. Przecież jest skarbnik gminy, wójt, Komisja Rewizyjna? Gdzie kontrola wewnętrzna? W moim przekonaniu wójt do wymiany.
I marszałek
Skarbniczka wszystko musiała wiedzieć inaczej sie nie da
Własnie jak to możliwe? to musiało trwać kilka lat przecież w tej takiej małej gminie nie ma aż takich dużych kwot. Z pewnością była spółka
Rada Gminy i wszystkie komisje na usługach Wójta. Oni nic nie sprawdzą bo w tym siedzą.
Jest układ i koniec.
Gdzie jest kontrola z Wojwwództwa , gdzie NIK czy inne komórki .