Prawo wymaga, a do PSZOK-u daleko. Ludzie z kontenerów PCK robią śmietniki

Od stycznia, zgodnie z unijnymi dyrektywami zużyte ubrania w zwykłym koszu lądować nie mogą. Ludziom jest jednak daleko do punktów selektywnej zbiórki odpadów komunalnych i tekstylia wyrzucają… gdzie popadnie. Organizacje charytatywne ograniczają zbiórki, miasta starają się wyjść naprzeciw oczekiwaniom, a natura zaczyna odczuwać skutki nowego prawa. Skutki nie do końca pozytywne.

Wprowadzone unijną dyrektywą nowe zasady segregacji odpadów miały, jak zawsze, na celu zwiększenie poziomu naszej dbałości o środowisko i ekologii. Tymczasem, coraz częściej możemy zaobserwować sterty zużytych ubrań wyrzuconych w losowych miejscach miast, lasów, czy łąk. Nie jest dobrze – można usłyszeć w rozmowach z samorządowcami, czy ekspertami zajmującymi się tym tematem. Unijny przepis na pierwszy rzut oka nie przyniósł zamierzonego efektu. I choć jeszcze nikt nie podaje statystyk, to coraz częściej dostajemy zdjęcia przedstawiające zalegające, wyrzucone przez kogoś ubrania w miejscach, gdzie nie powinny się znajdować.

Przypomnijmy, chodzi o przepis zabraniający wyrzucania zużytej odzieży do odpadów zmieszanych. Teraz są one oddzielną frakcją. Niestety, w większości miejsc nie ma na nie pojemników. Oznacza to, że mieszkaniec gminy, musi na własną rękę zawieźć zużyte koszulki do lokalnego punktu selektywnej zbiórki odpadów komunalnych (PSZOK). A tam bywa daleko. Część samorządów stara się pomóc i idzie mieszkańcom na rękę. Nie wszędzie jest to jednak możliwe.

Choć od wprowadzenia nowych zasad minęło już dwa i pół miesiąca, to w większości miast prace nad rozwiązaniami dopiero trwają. Postanowiliśmy więc sprawdzić, jak w naszym regionie samorządowcy podeszli do tematu. Wysłaliśmy pytania do kilku największych miast w regionie.

Do momentu publikacji odpowiedzi nie uzyskaliśmy z Białej Podlaskiej. Pozostałe miasta zamierzają, bądź nie, stosować różne metody walki z tekstylnym wrogiem.

Dalszą część wiadomości znajdą Państwo na stronie Dziennika Wschodniego.

2 komentarzy "Prawo wymaga, a do PSZOK-u daleko. Ludzie z kontenerów PCK robią śmietniki"

  1. Jeden kontener w mieście dać a nie kilka km za miastem. Przecież nikt zdrowy na umyśle nie pojedzie ze zużytą para majtek albo dziurawymi skarpetami do pszoku, zwłaszcza jak nie ma samochodu

  2. Może chodzi o to też de dowody osobiste chcą, np. „Kowalski” może tylko 4 oponki oddać za free do PSZOK i do każdego oddania chcą dowodzik, nie będę dawał dowodu do czegoś takiego. Takie działanie zniechęca do wyworzenia na PSZOK, a później ładują opony itp w rowach, rzekach, jeziorach, tak samo z ubraniami. Postawić oddzielne kontenery na takie gadżety, zresztą uważam że to kwestia czasu będzie, bo problem jest/będzie ogólnopolski.

  3. Internet Telewizja Włodawa

Dodaj komentarz



Przejdź do treści